Zdanie na temat ogłaszania żałoby narodowej mam jakie mam i zmieniać go nie zamierzam. Uważam, że ogłaszanie jej przy okazji każdej mniejszej lub nieco większej tragedii jest mocno nie na miejscu. Trąca śmiesznością, chęcią pokazania się wyborcom i całkowicie wypacza jej znaczenie.
Z powodów co najmniej dwóch - pierwszym jest medialna sympatia polityków. Samo współczucie ofiarom tragedii jest jak najbardziej ludzkie - chociaż de facto ciężko jest współczuć ludziom, których się nie zna, bądź nie znało i o których zasadniczo przestaje się pamiętać, gdy z TV i gazet zniknie temat. Ale dopóki widzimy to współczujemy - zazwyczaj. Niemniej jednak współczucie, trącające chęcią ugrywania kapitału politycznego i zgrywanie dobrego wujaszka jest zwyczajnie niskie. Kłótnie i przepychanki jakie mogliśmy po raz kolejny obejrzeć, a które dotyczą dwóch najpopularniejszych w tej dziedzinie graczy czyli prezydenta i premiera, wraz z kancelariami są już nie tylko niskie, ale zwyczajnie podłe i nikczemne.
Drugim z powodów, dla których uważam nawiedzające nas w mijającej kadencji żałoby narodowe za głupotę i populizm jest fakt, że jedyne co właściwie odróżnia je od każdej innej tragedii jaka zapewne ma miejsce każdego dnia to liczba ofiar.
Bo jak tych ofiar jest jedna, kilka, lub nawet kilkadziesiąt, ale rozrzuconych po terenie całego kraju to żałoby nie ma. Owszem - przy czymś bardziej wypadkowym jak zalanie, pożar lub huraganowy wiatr dany samorząd, czasem wojewoda lub nawet premier, jeśli dane wydarzenie ogarnęło większą połać kilometrów kwadratowych, jest obecny i obieca pomoc. Niekiedy nawet w późniejszym czasie dotrzymując słowa. Ale tej cholernej żałoby i czarno malowanych znaczków w TiVi nie ma.
Wszystkie te tragedie mniejsze przechodzą bez większego echa, a przecież gdyby tak zsumować całość wypadków w kraju, to żałobę narodową powinniśmy mieć cały rok, bo wątpię, żeby zdarzył się dzień bez wypadku na drodze, bez kogoś zatłuczonego w pijackiej burdzie, bez noworodka na śmietniku, zatrucia gazem, czadem, przedawkowania leków, upadku z wysokości, śmierci lub kalectwa.
A każde z tych wydarzeń to jest tragedia - tylko, że malutka, ot taka tyci dotycząca nią dotkniętych. I najczęściej albo o niej nie wiemy, albo przemkniemy gdzieś wzrokiem po nagłówku w gazecie lub wpadnie nam coś do ucha podczas odsłuchiwania wiadomości.
I nie twierdzę, że ludziom z Kamienia nie należy się pomoc, współczucie, zainteresowanie ze strony odpowiednich organów, mające na celu ustalenie jak do tego doszło i jak tego uniknąć w przyszłości. Twierdzę natomiast, że w chwilach, gdy życie kopie ich po dupie, gdy przeżywają osobisty dramat nie należy robić z tego dramatu cyrku, szopki pokazującej jacy to my nie jesteśmy och i ach empatyczni i skorzy do pokazania w świetle fleszy jak bardzo pomagamy.
Zaraz wracam
2 lata temu
Dołączysz do naszej debaty na ten temat ?
OdpowiedzUsuńhttp://debata.blox.pl/2009/04/Zaloba-narodowa-dewaluacja.html