wtorek, 10 lutego 2009

100:1 czyli co powinna zrobić Polska w sprawie porwania i zabójstwa Polaka

100:1 to jeden z pomysłów na jakie się natknąłem podczas przeglądania for, konkretnie tyczy się on proporcji w jakiej powinniśmy wykańczać talibów (brak sprecyzowania czy chodzi o talibów ogólnie, czy tych odpowiedzialnych za śmierć polskiego inżyniera). Patrząc na reakcje, które są efektem działalności pakistańskiego rządu w przypadku niektórych naszych rodaków proporcja ta ulega zmianie i niekoniecznie dotyczy talibów, ale również poszerza się na Pakistańczyków.

Sama sprawa została dosyć mocno nagłośniona w mediach dopiero w ostatnich dniach - upływające ultimatum, szereg wypowiedzi polityków, w końcu informacja od porywaczy i gorączkowe weryfikowanie jej prawdziwości. Wygląda zupełnie jakby w tych ostatnich dniach starano się zapełnić lukę, która powstawała przez ostatnie 4 miesiące.

A zupełnie na boku, już poza okiem mediów i polityków (choć nie omieszkują oni okazywać współczucia i łączenia w bólu) rozgrywał się dramat bliskich, który przynajmniej do tej pory nie stał się karmą dla sępów.

Ale ja nawet nie do końca o tym chciałem napisać. Inspiracją dla tej notki są reakcje zarówno ze strony opozycyjnych polityków, jak i sporej cześci internautów komentujących tu i ówdzie. Niezmiernie rzadko słyszy się głosy rozsądku, które toną w oskarżeniach kierowanych w stronę rządu i premiera, Pakistanu w szczególności oraz róznego rodzaju pomysłach mających na celu dokonanie aktu, najlepiej niezwykle efektywnej i krwawej, zemsty z użyciem służb specjalnych.

Spójrzmy na sytuację na chłodno:
  1. Porwanie miało miejsce na terenie Pakistanu
  2. Pakistan to kraj, w którym rząd nie ma zbyt silnej pozycji i oprócz róznej maści bandytów musi sobie radzić z bandytami bardziej oficjalnymi i niezadowoleniem społęcznym
  3. Także kraj, który jest lokalnym mocarstwem, głównym sojusznikiem USA w rejonie, kanałem dla transportowania zaopatrzenia dla polskich żołnierzy w Afganistanie, oraz rywalem Indii, które lubią polski przemysł zbrojeniowy
  4. Warto pamiętać, że kraj ten jest też bardzo wyczulony na punkcie własnej suwerenności i wątpliwym jest by pozwolił polskim specsłużbom i komandosom hasać po ich terenie
  5. Ultimatum terrorystów było skierowane do rządu pakistańskiego, a nie polskiego

Zbierając te punkty do kupy rodzi nam się powoli obraz sytuacji, w której polski rząd mógł zrobić niewiele poza naciskaniem na stronę pakistańską, która to strona musi się liczyć z tym, że żądań takich dostaje parę liczba porwanych w Pakistanie osób wcale taka mała nie jest). Dodatkowo należy brać pod uwagę fakt, że rząd, który ugina się (przynajmniej oficjalnie) pod żądaniami terrorystów zazwyczaj nie funkcjonuje zbyt długo i/lub może liczyć na to, że łagodna postawa zapewni im w przyszłości wzrost liczby żądań.

Polska w tym równaniu musiałaby mieć jakiś naprawdę mocny atut, który by przekonał Pakistańczyków do wymiany więżniów na Polaka. I naprawdę oderwanym od rzeczywistości jest oskarżanie Tuska o to, że sprowokował porywaczy. Po pierwsze mało prawdopodobne, żeby słuchali oni wiadomości z Monachium i sobie tłumaczyli z polskiego na ichni, po drugie wiadomym dla każdej ze stron jest to, że oficjalnie się nie negocjuje, a nieoficjalnie załatwia takie sprawy pod stołem.

Rewelacje ministra Czumy o znajomości personaliów porywaczy i ich rodzin są również mało wiarygodne - po pierwsze skąd minister miałby je znać, po drugie nawet jeśli doszły do strony polskiej to mało w tym zasługi polskiego wywiadu wyprodukowanego przez Antonia Likwidatora, a więcej sojuszniczych, które mają większe możliwości do ich zebrania i przekazania.

Nawet zaś znane dają niewiele - Polska to nie mocarstwo typu USA, Rosja czy Chiny i bez silnego sojusznika nie może sobie pozwolić na wyskoki dyplomatyczne czy wpuszczanie komandosów na terytorium suwerennego państwa. To po prostu nie są nasze progi a i niewiadomo czy ktoś z gigantów by na to poszedł. Nagroda w wysokości 1 mln złociszy to już jakiś taki bardziej stonowany ruch, chociaż 300 tys. dolarów brzmi lepiej - przynajmniej dla ludzi, którzy żyją na tych terenach i dolara w odróżnieniu od złotówki znają.

Jakie więc konkluzje? Ano takie, że pomimo niewątpliwej tragedii jest to tragedia przede wszystkim rodziny inżyniera, a nie całego kraju i akcje mające nabić słupki popularności są naprawdę nie na miejscu. Podobnie jak i robienie z tego żałoby narodowej czy darcie na sobie szat i wygrażanie pieściami.
Stało się i nie odstanie - najważniejsze w tej chwili to spokojne przeanalizowanie sytuacji tak aby po pierwsze zminimalizować szanse wystąpienia takiej sytuacji w przyszłości, po drugie przeanalizowanie działań rządu celem stworzenia lepszej drogi nacisku i negocjacji i dopiero po trzecie zajęcie się porywaczami, chociaż akurat to trzecie może pozostać medialnym machaniem szabelką, bo bez wsparcia Pakistańczyków i sojuszniczych służb dużo sami nie zdziałamy.
Nasuwają się też pytania dotyczące walki z terroryzmem, metod jej prowadzenia i zasadności atakowania i okupowania obcych państw (vide Irak i Afganistan).

4 komentarze:

  1. No Ariakis, piszesz bardzo fajnie, jak na Ciebie przystało. Tak trzymaj i nie rezygnuj.
    Tylko przemyśl czy ten layout pasuje do charakteru tego co piszesz, bo mi się kojarzy z obiciem tapczanu z czasów wczesnego Gierka.

    cheerio,
    Thorg

    OdpowiedzUsuń
  2. Layout poleci, głównie przez niską funkcjonalność.
    To teraz czekamy aż Ty zaczniesz pisać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam że mnie trochu zmobilizowałeś. Coś szkicuje na thorgoth.blox, takie numery zerowe przed wydaniem na światło dzienne. Może w weekend nadam temu przyjaźniejszą forme, albo gdzieś przeniose:)

    t

    OdpowiedzUsuń
  4. No to czekam z niecierpliwością na oficjalne otwarcie. :)

    OdpowiedzUsuń