niedziela, 1 marca 2009

Patriotyzm - czyli dlaczego nie lubię ludzi, którzy najgłośniej o nim krzyczą

Patriotyzm (łac. patria = ojczyzna, gr. patris) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar. To stawianie dobra ojczyzny ponad własne. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a często także gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka.

Patriota na co dzień dba o pomyślność i dobre imię swojego kraju i narodu. Dba o symbole narodowe takie jak flaga, godło i hymn swojej ojczyzny. Nie pozwala na obrazę swego kraju. Ma wysoko rozwinięte poczucie dumy i godności narodowej zarazem jest daleki od szowinizmu czy ksenofobii, potrafi być krytyczny wobec rodaków, zwłaszcza tych których zachowanie jest dalekie od patriotyzmu. Nie wstydzi się bycia obywatelem swojej ojczyzny i przynależności do swego narodu. Gdy potrzeba manifestuje swoje przywiązanie do ojczystej kultury, języka, tradycji.

źródło: Wiki

Z definicji wydawać by się mogło, że nie jest to nic tragicznego. Tymczasem w kraju nad Wisłą nie traktuje się patriotyzmu jako pracy u podstaw, pielęgnacji tradycji, działań mających na celu poprawianie naszego dobra, a w konsekwencji dobra rozumianego ogólnie, czy budowaniu relacji z sąsiadami i dobrego imienia Polski za granicą.

W Polsce szczególnie ostatnio pojęcie patriotyzmu zawłaszczone zostało przez różne radykalne środowiska. Żeby być patriotą nie wystarczy dziś mieszkać tutaj, mówić po polsku, pracować, płacić podatków, czy generalnie cieszyć się życiem. Trzeba być szowinistą i nacjonalistą, a najlepiej jedno i drugie i ksenofobia na dokładkę.

Dziś patriotą jest ten, kto najgłośniej bredzi o Eurokołchozie, żydo-masońskich spiskach, promowaniu różnych zboczeń, a przy okazji oddaje cześć żydowskiej królowej Polski, spuszcza się w ukryciu przed orzełkiem i nad łóżkiem wiesza flagę.

Przy tej samej okazji bredzenia mimochodem chce się stawiać mur wokół graicy, imigrantów nie wpuszczać, mniejszości jeśli już jakieś się znajdą zamykać w gettach, albo na Madagaskarze, no i izolować się, popadając w pychę niczym innym nie uzasadnioną, jak tylko miejscem urodzenia, które nawet od bredzącego nie zależy.

Dlatego właśnie nie lubię rozmawiać o patriotyzmie, czy słuchać ludzi, którzy mienią się tymi prawdziwymi patriotami. Tak samo jak nie lubię gloryfikowania porażek, dziwacznej martyrologii i twierdzenia, że wszyscy wokół są źli i tylko czekają by naszą polskość zagrabiać, a królową rozdziewiczyć.

A postawy pozytywne - są, tylko, że nikt o nich nie krzyczy, a jak przejawia to ma zazwyczaj gdzieś czy go za to pochwalą czy nie, bo nie ma potrzeby oznajmiania wszem i wobec jaki to on czy ona są ach i och i wspaniali Polacy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz